Menu

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 5

*Alli*
Zdarzają się takie chwile, że siedzę na parapecie i patrzę. Patrzę na ogródek w którym jako mała dziewczynka bawiłam się tak chętnie. Patrze na huśtawki, poruszane przez podmuch wiatru, na których mogłabym kołysać się w nieskończoność. I przypominam sobie wszystkie cudowne chwilę jakie spędziłam tam z tatą. Łzy same zbierają mi się do oczu, ale powstrzymuję je. Nie mogę się poddać, nie po tym wszystkim co przeszłam. Wtedy też przypominają mi się nasze pierwsze relację z Cat. Och, to była długa droga do pokonania, ale udało jej się, a teraz jest przy mnie na dobre i na złe. Uśmiecham się do wspomnień tak chętnie, ale nie chciałabym być w jej skórze wtedy. Poniżałam ją, wyzywałam, śmiałam się z niej, a ona nadal nie odpuszczała. Cały czas chciała być bliżej mnie, aż wreszcie jej się udało. To było cztery lata temu, miałam zaledwie piętnaście lat, był ze mnie gówniarz, a odstawiałam takie rzeczy. Tak, to co teraz od czasu do czasu robię to tylko jedna dziesiąta tego co robiłam wtedy. Piłam, paliłam, ćpałam, imprezowałam, uprawiałam seks. I wtedy to było fajne. Ale od czegoś musiało się to zacząć, prawda? I tak było, zaczęło się od morderstwa. Brutalnego morderstwa mojego ojca, na moich oczach. Niestety nikt mi nie uwierzył. Miałam wtedy czternaście lat, według policji i mamy wszystko zmyśliłam, a mój tato popełnił samobójstwo. To pieprzone kłamstwo! Zabito go, zabito i ja o tym doskonale wiedziałam, widziałam to! Ale co mogła widzieć taka gówniara? Dla niej tatuś był idealny i nie mogła znieść myśli, że mógł odebrać sobie życie. Jasne, niech tak będzie. Ja wiem swoje, oni swoje. I znajdę go. Znajdę tego jebanego kutasa, który to zrobił. I wtedy to ja go zabiję. Otarłam łzę, której nie umiałam zatrzymać.
Tata był jedyną osobą, którą wtedy kochałam. Nie znosiłam matki i tak zostało. A tato był moim przyjacielem, ale matka widziała w nim tylko mężczyznę, który ją zdradził. Może i ją zdradził, ale ona była nie lepsza i równie dobrze mogła się z nim rozwieść, a nie zostawać w tym toksycznym związku 'dla mojego dobra'.. W rzeczywistości lepiej było by, gdyby tych dwoje nie było razem. Nigdy nie musiałabym słuchać bezsensownych kłótni pomiędzy nimi. Nigdy nie musiałabym patrzeć jak matka znęca się psychicznie nad tatą. Nigdy nie musiałabym patrzeć na jego śmierć. To przez nią tato nie żyje i oby dwie dobrze to wiemy. Chciałam jej to wybaczyć, ale nie mogę. Nie tak całkiem. Niekiedy zmuszę się na uśmiech w jej stronę, albo przytulę ją tak jak ostatnio, ale niestety nic więcej. To ona zrujnowała życie taty, a później moje. Mogła mnie dopilnować. Mogła zostać przy mnie, a nie wysyłać mnie do psychologa i mówić, że będzie dobrze. Nigdy nie będzie dobrze. Zawszę będzie źle. Teraz dziękuję bogu, że Cat jednak nie odpuściła i uganiała się za mną jak głupia. Z jednej strony mi to pochlebiało, a z drugiej byłam na nią wkurwiona, lecz w końcu udało jej się. Udało jej się zdobyć moją przyjaźń. Na początku nic jej nie mówiłam, ale po wielu miesiącach jakie ze mną wytrzymała wyznałam jej prawdę, a ona... Ona uwierzyła mi i mocno przytuliła. Obiecała, że nigdy mnie nie opuści i powiedziała, że mnie kocha. Dzięki niej, moje ciało znów nabrało kształtów, a noce stały się spokojne. Moja anoreksja przeminęła jak rekom odjął, a koszmary w dużej ilości przeminęły. Jak obiecała była ze mną, aż do teraz.
Spojrzałam na zegarek, który wisi na ścianie i po wyczytaniu godziny zeskoczyłam z parapetu. Matki znów nie było, pojechała szybciej niż się tego spodziewałam i jak zwykle nie fatygowała się mnie o tym poinformować. Poprawiając koszulkę zabrałam z łóżka portfel i telefon i ruszyłam na dół. W ten czwartkowy, chłodny wieczór nie musiałam coś ze sobą zrobić, nie mogłam cały czas siedzieć w domu. Mój telefon wydał charakterystyczny dźwięk, który oznajmiał, że przyszła wiadomość. Pewnie znów od nieznajomego. Spojrzałam na wyświetlacz i nie myliłam się.
Od nieznany : Jak się miewasz Alli?
Uśmiechnęłam się delikatnie do wyświetlacza. Bywało tak, że odpisywałam mu, a zaczęło się od tego, że zwyzywałam go przez sms'a, a on odpisał, że i tak nie odpuści. Najwyraźniej był taki jak Cat. Po jednej z rozmów dowiedziałam się, że to chłopak. Jednak z żadnych z rozmów nie chciał mi zdradzić swojego imienia. Jak on to ujął: 'I tak pomyliłabyś je z innym.' Nie za bardzo wiedziałam o co chodzi, ale zgodziłam się z nim i nie zadawałam głupich pytań, bo sama wiedziałam jak one wkurwiają. Odpisałam mu zdawkowo, że u mnie wszystko okey i zeszłam na dół. Założyłam odpowiednie buty do mojego stroju i wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz. Szpilki... Dawno w nich nie chodziłam, ale lubię je. Przeczesałam włosy palcami i ruszyłam chodnikiem przed siebie. Dzisiaj zbyt dużo wspomnień do mnie wróciło, muszę się tego pozbyć. W niecałe dziesięć minut byłam w piwiarni. Usiadłam przy barze i rozejrzałam się. Było mało osób, pewnie przez to, że to środek tygodnia.
Westchnęłam i zamówiłam piwo. Piłam przypominając sobie jeszcze bardziej czasy z przed pięciu lat.
Zamówiłam drugie. Chciałabym, żeby było tak jak dawniej.
Następne. Znajdę i zabije tego drania, który odebrał mi moje szczęście.
Kolejne i kolejne. Straciłam rachubę przy trzecim. Jak na siebie miałam słabą głowę. Wstałam, zapłaciłam i chwiejnym krokiem ruszyłam do wyjścia. Pójdę do domu i położę się w łóżeczku. Ciepłym mięciutkim łóżku. Zdjęłam szpilki, wzięłam je do ręki i chcąc sobie skrócić drogę ruszyłam przez małą uliczkę między jednym budynkiem, a drugim. Szłam i śmiałam się z każdego pęknięcia na ścianie. Czułam się błogo i byłam w zabawnym stanie. Coś pomiędzy 'mam dość życia', a 'kiedy następna impreza?'.. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Unosząc brew odwróciłam się do przybysza zdziwiona. Nie słyszałam, żeby ktoś za mną szedł.
   -To nie jest najlepsze miejsce dla ciebie w nocy, kochaniutka. - facet około czterdziestki uśmiechnął się do mnie cwaniacko. Strzepnęłam jego dłoń z ramienia i westchnęłam.
   -To wszystko co masz mi do powiedzenia? - przechyliłam głowę na bok i spojrzałam na niego pytająco. - Jeśli tak to możesz już sobie iść, jeśli nie to też sobie idź.. - zaśmiałam się ze swojego kiepskiego żartu i odwróciłam się, żeby odejść, ale koleś złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie. Zdecydowanie nie jest to mój najlepszy wieczór.. Westchnęłam i odwróciłam się przodem do nieznajomego.
   -Mała, poznajmy się bliżej. Ja jestem Ben. - facet uśmiechnął się i pogładził dłonią mój policzek. - A ty?
   -Ja jestem Alli, która zaraz ci przywali... - znów zaśmiałam się ze swojego żartu i zanim Ben zdołał się zorientować co się dzieję zamachnęłam się ręką w której trzymałam szpilki. Jedna z nich drasnęła jego twarz, a ja wyrwałam się z jego uścisku. - Mówiłam ci, że możesz już sobie iść. - westchnęłam i chwiejąc się odwróciłam znów tyłem do niego.
Nowo poznany raczej nie był zadowolony z obrotu sprawy. Znów złapał mnie za ramię i odwrócił do siebie. Tym razem jednak w drugiej ręce coś trzymał. Mówiąc coś miałam na myśli nóż. Cholercia.. Zanim się zorientowałam przejechał jego ostrzem po moim ramieniu i zaśmiał się. Nic nie odczuwałam, wszystko pewnie przez alkohol. Patrzyłam tylko z podziwem jak krew wypływa z rany.
-Masz krzyczeć! - wrzasnął na mnie i złapał mocniej za ramię, to niezranione, po czym mocno mnie za nie szarpnął.
-Jak na razie tylko ty tutaj krzyczysz idioto. - warknęłam i wyszarpał ramię z jego uścisku. - I będziesz to robił jeszcze głośniej. - zapewniłam i zanim zdążyłam pomyśleć (co w moim stanie było bardzo wątpliwe) upuściłam buty i zadałam pierwszy cios w jego szczękę..

*Calum*

Nie wiem co we mnie wstąpiło, że wyszedłem na miasto o tak późnej porze. Po prostu miałem dziwne przeczucie, że będę tam potrzebny i nie zawiodło mnie, gdy tylko usłyszałem krzyk z jednej z ciemnych uliczek. Scena jak z filmu, ale chcąc nie chcąc poszedłem w kierunku dźwięku. To było dziwne, bo słyszałem tylko męski wrzask. Zazwyczaj ratuję się dziewczyny z opresji, co nie? No, w moim przypadku mogło być inaczej. Będąc już blisko usłyszałem znany mi głos.
-Zamknij się do cholery debilu. - warknęła dziewczyna. - Pół miasta cię słyszy. Nie moja wina, że zachciało ci się mi robić ziaziu.. - westchnęła i odsunęła się od mężczyzny leżącego na podłodze. - A teraz wstawaj, przecież nic wielkiego ci nie zrobiłam. - dziewczyna zabrała swoje szpilki i ruszyła przed siebie omijając tego typka. Znam ten głos, gdzieś go już przecież słyszałem. Czy to nie... Alli? Tak, to zdecydowanie ona. Chciałem pomóc temu mężczyźnie, ale już go nie było, więc pobiegłem za nią.
-Alli! - krzyknąłem, a ona zatrzymała się i odwróciła. Miał rację, to była brunetka. Na mój widok uśmiechnęła się i pomachała wolną ręką.
-Hej Calum. Jak miło cię widzieć. - podeszła i przytuliła mnie, a gdy chciałem lekko odsunąć ją za ramię poczułem na niej jakąś maź. Spojrzałem na rękę i prawie zemdlałem. Cholera jasna, to jest krew.
-Kurwa Alli ty krwawisz. - praktycznie wrzasnąłem i przygryzając wnętrze policzka zdjąłem z siebie koszulę i przycisnąłem ją do rany. Naprawdę nie wiedziałem co robić, nigdy nie byłem w takiej sytuacji.
-Krew się sączy.. - zaśmiała się dziewczyna i przyłożyła głowę do mojego torsu. To zaczyna być dziwne.. Zrozumiałem, czemu to robiła dopiero, gdy ziewnęła, a ja poczułem woń alkoholu.
-Ona się leje do kurwy nędzy. - spojrzałem na koszulę, na szczęście krew przestała już lecieć tak jak wcześniej. - I jesteś pijana.
-Odrobinkę. - przyznała brunetka i wydęła wargi. - Lepiej porozmawiajmy o tym, że przez niego połamałam sobie szpilkę. - Alli odsunęła się ode mnie, pomachała mi butami przed nosem, po czym zamachnęła się i wyrzuciła je pod ścianę. Ona jest ostro najebana. Westchnąłem i pokręciłem głową. Co robić? Co robić? Już wiem. Nakazując dziewczynie, żeby przytrzymała sobie przy zranionym ramieniu koszulę wyjąłem telefon i wybrałem właściwy numer. Po trzech sygnałach usłyszałem głos.
-Jest północ, czego chcesz? - warknął Ashton.
-Potrzebuję ciebie, wozu, Cat i Luke'a. - powiedziałem szybko i nie czekając, aż jakkolwiek zareaguje szybko podałem mu adres pod który ma podjechać i rozłączyłem się. Spojrzałem na Alli i aż się przeraziłem. Dziewczyna usiadła sobie na ziemi i trzymając koszulę na kolanach jeździła palcem naokoło swojej rany. Czy ona jest kurwa nienormalna?
-Alli przestań i wstawaj, musimy iść. - wyciągnąłem w jej stronę rękę, a brunetka zadrżała na dźwięk mojego stanowczego głosu.
-Calum? - spojrzała na mnie maślanymi oczami i zaczęła wstawać. Gdy jest pijana zachowuję się zupełnie jak dziesięciolatka.
-Co? - uniosłem brew.
-A zaniesiesz mnie do brum-bruma? - uśmiechnęła się.
Mówiłem dziesięciolatka? Och, sorry miałem na myśli pięciolatkę z porażeniem mózgowym. Westchnąłem i wziąłem ją na ręce. Dziewczyna pisnęła uradowana i zarzuciła mi ręce na szyję. Czy ją w ogóle to nie boli? Serio, nic? Ja gdybym miał taką ranę na ramieniu chyba bym się tu zwijał z bólu. No, ale pewnie wypiła tyle, że nawet nie wie jak się nazywa, to co jej się dziwić. Będąc już na oświetlonej ulicy postawiłem ją na nogi, a  dziewczyna cicho stęknęła, ale nie mówiła nic więcej. Musieliśmy trochę zaczekać, bo Ashton mieszkał jakieś dwadzieścia minut drogi stąd, a jak miał jeszcze po drodze zabrać Cat to zajmie mu to pewnie trochę więcej czasu. Luke najprawdopodobniej przyjedzie sam. A właśnie, ciekawe co u niego.. Nie miałem z nim kontaktu od poniedziałkowego poranka. To straszne, że tak się zachowałem, uciekłem stamtąd, ale nie wiedziałem co robić. Teraz wiem, że powinienem podziękować chłopakowi za to, że mnie bronił. Gdyby nie on teraz pewnie użerałbym się z Jack'iem. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Alli.
-O nie.. - jęknęła przyglądając się ranie. - Mój anioł. - westchnęła i znów przyłożyła do niej moją koszulę.
-Twój co? - spojrzałem na nią zdezorientowany.
-No tutaj mam anioła. - wytłumaczyła i chciała mi pokazać tatuaż, ale szybko odwróciłem wzrok nie chcąc patrzeć na rozcięcie. Jakoś nie przepadam za jakimikolwiek ranami i szybko się to nie zmieni, więc nie chciałem ryzykować zemdleniem. Usiadłem na pobliskiej ławce, a dziewczyna podążyła zaraz za mną. Odchyliłem głowę w tył i zamknąłem oczy wzdychając. Nie minęło pięć minut, a poczułem głowę na moim ramieniu. Spojrzałem w bok i mogłem tylko zobaczyć śpiącą Alli. Luke ma rację, brunetka jest ładna. Dobrze, że wolę chłopców. Zaśmiałem się i już z daleka mogłem zobaczyć sportowy wóz Ashtona, który gnał w naszą stronę.





Za dużo zdradziłam o Alli.. Rozdział nienajlepszy.
Czytasz = komentujesz ;)
ILY do następnego xx

18 komentarzy:

  1. Dostaniesz w pierdol! Nie jest najlepszy, on jest genialny ! kdjnskldfa i tylko tyle mogę powiedzieć :) Czekam na kolejny, skarbie <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie że najlepszy :P A za inne myślenie wpierdol :P Hahaha rozbawiła mnie pijana Alli do łez haha i już się nie mogę doczekać reakcji Ash'a i Lukeya na jej widok ;) Do następnego
    @Jewelka9

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest genialny :)
    Powala mnie pijana Ali a najbardziej

    Zamknij się do cholery debilu. - warknęła dziewczyna. - Pół miasta cię słyszy. Nie moja wina, że zachciało ci się mi robić ziaziu..

    To było mega, to ona powinna krzyczeć ale podobało mi się jednak że ona sobie poradziła a nie ratował jej Calum wiesz wieli obrońca xD
    Jest fajnie bo dowiedziałam się trochę o przeszłości dziewczyny i ją zrozumiałam.
    Rozwiają się dwie akcie, zabójstwo ojca i podwalanie Luke'a do Ali.
    Dziwi mnie to że masz tak mało komentarzy a opowiadanie jest genialne.
    Nie martw się ja bede komentować zawsze i to czytać <3
    Uwielbiam twoje opowiadanie i chciałabym cię poznać.
    I pogadać o tym jak wspaniały jest Luke :)

    . Twoja Największa Fanka @pamii_love

    OdpowiedzUsuń
  4. w twoim ff lily jest bad,a na naglowku taka niepozorna dziewczynka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. To twoje fanfiction jest genialne! Mam nadzieje że nn będzie niedługo :D Nie mogę się już doczekać! To opowiadanie powino mieć 48885 komentarzy bo fabuła i styl w jakim to piszesz są genialne . Życze dużo weny ♥ /D.

    OdpowiedzUsuń
  7. A JA NADAL CZEKAM NA MOJĄ PRYWATNĄ SCENĘ SEKSU MIĘDZY M. I A.!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ALE TY TAK SZYBKO TE ROZDZIAŁY PISZESZ <<<<<<<<<<<

    OdpowiedzUsuń
  9. DLACZEGO USUNĘŁAŚ SZABLON WTF

    OdpowiedzUsuń
  10. jeju genialny!! czekam na kolejne
    ily 💗💗 /@rougeriri

    OdpowiedzUsuń