wtorek, 14 października 2014

Rozdział 10

Pochyła czcionka to retrospekcja :D

*Alli*
Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy. Fakt, że nic przez całą noc nie brałam, ale nie mogłam tego samego powiedzieć o alkoholu. Jego tej nocy chyba nadużyłam szczerze powiedziawszy. Wyciągnęłam się szeroko na łóżku, aż dłonią nie natrafiłam na coś, a raczej na kogoś. Spojrzałam w tamtą stronę i lekko, ale szczerze, uśmiechnęłam się. Jego rysy twarzy były łagodne, włosy w nieładzie, usta lekko uchylone, a ręce miał ułożone pod poduszką, aby jego głowa była wyżej. Zaśmiałam się, gdy chłopak nagle mruknął coś i wyjął jedną ręke, by podrapać się po poliku. Od razu jak tylko to zrobiłam pożałowałam tego, ponieważ Luke delikatnie otworzył oczy, po czym zakrył je ręką przed światłem.
Um, tak. Dobrze przeczytaliście. Luke nocował u mnie w pokoju, ponieważ to co się stało pod koniec imprezy znacznie poprawiło moje stosunki do niego. No może w nie tak wielkim procencie jak by się chciało, ale lepsze to niż nic, co nie? Westchnęłam głęboko i znów opadłam na poduszkę.

Impreza powoli dobiegała do końca. Wszyscy goście zbierali się do domu, po drodzę dopijając swoje drinki. Ja stałam w kuchni i przemywałam twarz w nadzieji, że może to trochę mnie otrzeźwi. Nie myliłam się, po chwili czułam się już lepiej, niestety ból głowy nadal mi towarzyszył. Wzdychając ciężko wyszłam na korytarz, aby móc pójść do swojego pokoju, lecz zatrzymałam się, gdy tylko usłyszałam znajomy głos, a raczej głosy.
-Oj Cat przesadzasz, poza tym już jest okey. Wiem, że to było głupie z mojej strony, ale zrozum, że to był chyba jedyny sposób na to, żeby ją powstrzymać, rozumiesz? - Luke odezwał się i usłyszałam jak nalewa sobie wody do szklanki.
-I co? Masz zamiar teraz za każdym razem jak ona będzie chciała zaćpać brać to za nią?! To było cholernie głupie z twojej strony, że postąpiłeś! - Cat walnęła ręką o blat. - Ale teraz jest już okey? - głos jej złagodniał.
-Tak, teraz już jest dobrze. Nie pamiętam nic z wcześniej, ale teraz wszysko ogarniam. - oznajmił i westchnął. - W sumie zdaje mi się, że to i tak nic nie zmieniło pomiędzy mną i Alli. Jestem tak szczerze zbyt nachalny. Ona nadal mnie nienawidzi, a ja nadal nie wiem co robić.
-Luke, to nie ma sensu.. - dziewczyna zaczęła, ale chłopak jej przerwał.
-Zależy mi. Bardzo. Ja wiem, że ona nie należy do tych wszystkich dziewczyn, które bawią się w chodzenie ze sobą i tego typu rzeczy. W sumie zachowuje się trochę jak chłopak w tych wszystkich popularnych książkach, a ja jestem jak dziewczyna, która za nim lata, ale wiesz co? Jeśli to wypali i ona chociaż ze mną porozmawia, to ja się na to piszę, bo zależy mi jak cholera. - skończył i usłyszałam jak odstawia szklankę na blat, i wychodzi z kuchni.
Wypuściłam powietrze, które zatrzymałam nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wychyliłam głowę przez drzwi do kuchni i zobaczyłam Cat, która pochylała się nad blatem kuchennym opierając się o niego.
-Cat.. - szepnęłam zbliżając się do niej. - Cat, wszystko okey?
-Nie, nie jest okey. - dziewczyna warknęła i odwróciła się w moją stronę, a z jej oczu mogłam wyczytać, że jest zła. - Jest kurwa bardzo źle. Co ty sobie myślisz? Jesteś taką egoistyczną suką, że kurwa niekiedy mam ochotę cię udusić! Nie widzisz tego, że wszystkim dookoła na tobie zależy? - naskoczyła na mnie, popychając mnie lekko palcem w mostek. - Ja boję się, że znów przedawkujesz i będę musiała odwiedzać cię w szpitalu, Luke jest praktycznie w tobie zakochany i wariuje już nie wiedząc co zrobić, żebyś zwróciła na niego uwagę. Calum i Ashton również boją się, że niedługo może stać ci się coś poważnego, bo przywiązali się do ciebie, no i Michael, może i ja niezbyt go lubię, ale widać, że on również się martwi, bo obserwował cię dzisiaj całą noc. Rozumiem, twoja przyszłość nie jest kolorowa, ale w tej chwili zachowujesz się jak rozpieszczony bachor, który patrzy tylko na czubek swojego nosa! - wykrzyczała, a mnie zatkało. Zawsze starałam się odgonić wszystkich od siebie, żebym później nie musiała cierpieć po ich stracie, tak jak było to z moim tatą. Nie spodziewałam się, że tak lekkomyślnym zachowaniem mogę kogoś zmartwić. Nie chciałam tego, nie miałam takiego zamiaru. Chociaż wzmianka o Luke'u zainteresowała mnie najbardziej, ponieważ (aż głupio się do tego przyznać) lubiłam chłopaka, ale zawsze odpychałam go, żeby nie wyjść na kolejną laske, która bawi się w miłość i tego typu różne pierdoły. Nie byłam taka. Byłam i jestem zimną suką, która nie wierzyła i nie wierzy w zakochanie i happy end. Po chwili się otrząsnęłam.
-Cat, ja nie wiem co powiedzieć.. - zająknęłam się i odsunełam trochę od dziewczyny. - Ja... ja przepraszam. - westchnąłam przygryzając wargę.
-Nie mnie przepraszaj, tylko Lukey'a. - blondynka podeszła do mnie i przytuliła. - Jemu naprawdę zależy, daj mu szansę Alli. - Cat odsunełam się i spojrzała na mnie. - Nie mówię, żebyś od razu się w nim zakochiwała, bo wiem, że na to nie ma szans, ale porozmawiaj z nim.
-Jutro to zrobię. - obiecałam. - Teraz idę spać, jestem strasznie śpiąca. - jakby na potwierdzenie moich ust ziewnęłam, a po chwili cmoknełam Cat w policzek i ruszyłam do swojego pokoju.
Jednak nie dane mi było w samotności nad tym wszystkim, ponieważ jak tylko otworzyłam drzwi swojej sypialni moim oczom ukazał się Luke.
-Co ty tu robisz? - prawie warknęłam w myślach dając sobie z liścia w twarz za to, niestety to już nawyk, że jestem dla wszystkich niemiła. Chłopak odwrócił się od szafki i spojrzał na mnie przerażony.
-Ja.. ja tylko szukałem łazienki i.. i już idę. - spuścił wzrok i ruszył w moją stronę, kierując się do wyjścia.
-Luke, jest okey. - mruknełam. - Na przeciwko jest łazienka idź, ale jeśli mógłbyś to wróć tutaj jeszcze, chciałabym z tobą porozmawiać. - widziałam, jak kiwa tylko niepewnie głową i wychodzi na korytarz.
Zamknęłam drzwi i korzystając z okazji wyciągnęłam z szuflady koszulkę, i przebrałam się w nią. W międzyczasie myślałam jak mam przeprosić chłopaka. To trudne robić takie rzeczy, kiedy nigdy wcześniej nawet się i tym nie myślało. Rzuciłam sukienkę na oparcie krzesełka i weszłam na łóżko przykrywając się kołdrą. Spojrzałam na zdjęcie na którym byłam razem z tatą i uśmiechnęła się lekko, opuszkami palcy przejechałam po szkle w miejscu w którym znajdowała się twarz mężczyzny w myślach prosząc go o pomoc.
-Zauważyłem, że od zawsze lubiłaś chodzić w sukienkach. - usłyszałam nagle głos Luke'a i wzdrygnełam się. Zabrałam ręce z dala od zdjęcia, przenosząc je na kolana i siadając po "turecku", przy okazji przykrywając się szczelnie kołdrą do pasa.
-Tak. - potwierdziłam z małym uśmiechem. - Tata zawsze powtarzał, że gdyby chciał, żeby jego dziecko chodziło w spodniach to zrobiłby sobie syna. - spuściłam wzrok i zaczęłam bawić się skrawkiem kołdry, nie wiedząc jak zacząć go przepraszać.
-Mądrze powiedziane. - odparł, a ja mogłam wyczuć w jego głosie nutkę rozbawienia. - Ale do rzeczy, nie mam zbyt wiele czasu, bo muszę jeszcze wrócić do domu. Stało się coś?
-Po pierwsze nigdzie nie jedziesz, pogięło cię? - podniosłam na niego wzrok i poprawiłam kosmyk włosów, który opadł mi na twarz. - Jest czwarta w nocy, wszędzie gliny, a ty jesteś brałeś prochy. Po drugie chciałbym cię przeprosić. Ugh, nie jestem w tym najlepsza, ale przepraszam.. - mruknełam i przygryzłam wnętrze policzka.
-Um, nie musisz mnie za nic przepraszać. - stwierdził blondyn i wsadził ręce do kieszeni. - I raczej muszę jechać, bo nie chcę ci sprawiać problemu.
-Luke możesz spać tutaj, nie ma przecież żadnego problemu, bo gdyby tak było to nie proponowałabym ci noclegu, co nie? - zaczęłam swój monolog, ale powtrzymałam się widząc jego lekki uśmiech. Odsunełam się na róg łóżka i poklepałam miejsce obok siebie. Nie chciałam być nachalna, ale w sumie to chyba tak wyszło. Bycie miłą wychodzi mi źle jak widać. Chłopak podszedł niepewnie do łóżka i ściągnął buty, a po chwili koszulkę, i usiadł na łóżku.
-Ale jakby co to mów, ja sobie pójdę. - powiedział, a ja wywróciłam oczami rozbawiona. Ten chłopak jest strasznie spięty.
-Jasne, co tylko chcesz.
Zgasiłam lampkę nocną, gdy blondyn był już pod kołdrą i ułożyłam się w wygodnej pozycji do spania. Nic nie mówiliśmy, ale można było wyczuć napięcie w powietrzu.
-Twój tato jest fajnym facetem.. - odezwał się nagle Luke.
-Był. - poprawiłam go zamykając oczy. Tak bardzo nie lubiłam mówić o moim tacie. Za dużo wspomnień..
-Jest. - zapewnił i poruszył się delikatnie.
-Jak to? - zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co mu może chodzić.
-Jest w twoim sercu, to tak jakby nadal żył. - odparł chłopak, a ja uśmiechnęła się lekko.

Wstałam z łóżka nie odzywając się w ogóle z nadzieją, że chłopak postanowił iść dalej spać. I nie myliłam się, bo gdy stanęłam do niego przodem ten smacznie drzemał. Założyłam luźne spodnie i wiążąc włosy w kitkę zeszłam na dół, do kuchni. Już z daleka mogłam wyczuć zapach jajek i bekonu, które jak sądzę Cat smażyła. Gdy weszłam do pomieszczenia od razu zobaczyłam uśmiechniętego Ashtona.
-Dzień dobry śpiąca królewno, gdzie zgubiłaś księcia? - spojrzał na mnie.
-Dobry. Książę pozostał w pięknej krainie broniąc swoją księżniczkę przed złymi smokami. - usiadłam obok niego i uśmiechnęłam się. - Czyli śpi. - wyjaśniłam, gdy zobaczyłam zdziwioną minę chłopaka.
-Więcej dla nas. - wzruszyła ramionami Cat i postawiła przede mną talerz z jedzeniem.
-Boże, jak dużo. Przecież ja tego nie zjem. - przeniosłam wzrok z jedzenia na dziewczynę, a ona uśmiechnęła się pocieszająco.
-Zjesz tyle ile będziesz mogła. - poklepała mnie po ramieniu i podała chłopakowi jego porcję.
-Fajne legiansy. - wyseplenił blondyn z buzią pełną jedzenia. Zaśmiałam się i powoli zaczęłam jeść. Nagle dobiegł mnie odgłos upadku na podłogę.
-Nie, nie, nie! Proszę, nie teraz! - usłyszałam i chciałam iść, zobaczyć co się stało, ale Ash mnie powstrzymał.
-To tylko Calum. - wywrócił oczami i znów zaczął jeść.
-Kurwa mać, to tak bardzo niesprawiedliwe, miałem taki zajebisty sen! - krzyknął mulat wchodząc do kuchni.
-Kto się do chuja tak drze? - zaraz za nim usłyszałam Michaela i po chwili mogłam już ich obu zobaczyć przy blacie kuchennym.
-Ja się dre, bo zarzucając mnie z kanapy przerwałeś mi sen cwelu! - chłopak pchnął zielonowłosego w ramię.
-Trzeba było się nie rozpychać. - warknął Mickey i zaczął masować się po skroniach.
Cała sytuacja była zabawna, w związku z czym ja, Cat i Ashton śmialiśmy się z chłopaków, lecz to nie trwało długo, bo po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam zdziwiona po reszcie towarzystwa, ale oni tylko wyruszyli ramionami. Z nadzieją, że to listonosz poszłam otworzyć drzwi, ale to co tam zobaczyłam nie było wcale listonoszem. Dwóch policjantów, ubranych w swoje służbowe mundury stało centralnie przede mną.
-Panna Alison Wood? - spytał jeden z nich.
-W całej okazałości. - przeniosłam ciężar ciała z nogi na nogę.
-Pojedzie pani z nami. - poinformował drugi.
-A po cholerę? - uniosłam brew i przekrzywiłam głowę.
-Musimy pani zadać parę pytań w związku z samobójstwem Sama Riggs'a*.

*Sam Riggs to zabójca taty Alli i ten którego Alli zabiła..

Niezbyt jestem z tego rozdziału zadowolona, no ale nic.. Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział, ale laptop mam w naprawie, pisze wszystko na telefonie (w związku z czym są pewnie błędy.. ;)) i jeszcze szkoła jest tak cholernie wymagająca..
Idk nie będę się rozpisywać, po prostu dziękuję, że to czytacie i powodzenia w szkole :D

JEŚLI CZYTASZ TO KOMENTUJ, TO MOTYWUJE :*

4 komentarze:

  1. Po pierwsze. Rozdział jest mega i nie mówię tego bo tak wypada.
    Akcja się rozkręca i cieszy mnie że Ally jest milsza dla Luke'a.
    Po drugie wszystko jest zrozumiałe, każdy ma życie i problemy więc nikt nie ma ci za złe ^^
    Ily <33333
    @pamii_love

    OdpowiedzUsuń
  2. woooow zresztą jak zawsze ;) Oraz jeeeeeej Ali jest milsza dla Lukeya *.* To słodkie :D Czekam już na kolejny i rozumiem wszystko ;) Ja sama mam kilka problemów i nie umiem znaleźć czasu na kilka rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial jest swietny jak zawsze. Mam strasznie zdolna siostre :D Nie przejmuj sie bledami. O kurcze, i co teraz bedzie z Alli? Jak zaczynaja sie dogadywac to ty robisz zamieszanie ugh malpa :p hahahah i tak cie kocham <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne! juz nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu

    OdpowiedzUsuń